Dobry wygląd, dobry uczynek, dobre samopoczucie

Australijskie perły jako pierwsze na świecie otrzymały niebieski certyfikat MSC!

Północno-zachodnie krańce Australii kryją jedne z najbardziej odległych i dzikich terenów na Ziemi, to malownicze wzniesienia i wąwozy w regionach Kimberley i Pilbara.

Również wybrzeże oraz fauna i flora morska są tutaj spektakularne.

Nieskazitelne czyste wody rozciągające się od Zatoki Exmouth do Terytorium Północnego Australii (NT) są domem małży z rodziny perłopławowatych Pinctada maxima. Tutaj też znajduje się najważniejsze na świecie rybołówstwo tych dzikich perłopławów.

To właśnie im, olbrzymim, morskim mięczakom powinniśmy być wdzięczni za największe i najbardziej lśniące perły na świecie – jedyne klejnoty, które wytwarzane są przez zwierzęta.
To one pomogły rybołówstwu stać się drugim najważniejszym w Zachodniej Australii i to one mogą być teraz oznaczane niebieskim certyfikatem zrównoważonego rybołówstwa MSC, który jeszcze dodaje im prestiżu.

© Cygnet Bay Pearls

Globalne najlepsze praktyki

Niebieski certyfikat MSC gwarantuje konsumentom, że rybołówstwo z sukcesem zakończyło proces oceny przeprowadzony przez niezależnych audytorów pod względem rygorystycznych Standardów Zrównoważonego Rybołówstwa MSC.

Rybołówstwo perłopławów z zachodniej Australii, jest pierwszym na świecie certyfikowanym rybołówstwem pozyskującym naturalne perły. Tym samym rozszerzył się zakres działania programu certyfikacji MSC. Jego celem nie są już tylko morskie przysmaki pochodzące ze zrównoważonych połowów, ale również perły, czyli biżuteria. Dzięki temu miłośnicy tych cennych klejnotów będą mogli od teraz nie tylko świetnie wyglądać, ale też nosić piękną biżuterię ze świadomością, że dokonali dobrego dla ekosystemu morskiego wyboru.

Perły wytwarzane przez australijskie Pinctada maxima nazywane są Perłami Południowego Morza.

Paspaley Group jest najstarszym i największym producentem pereł w Australii. To rodzinna firma założona przez rodzinę Paspaley z Grecji, która wyemigrowała do Zachodniej Australii w 1919 roku i zainteresowała się perłami tuż po przeprowadzce.

W 1932 roku dziewiętnastoletni wówczas Nicholas Paspaley stanął za sterem swojego własnego lugiera (rodzaj żaglowca). Wkrótce odkrył ogromną naturalną perłę o wartości trzykrotnie większej niż jego statek, a następnie założył firmę Paspaley Pearling Company.

„Odkąd sięgam pamięcią poławianie pereł było głównym tematem rozmów w mojej rodzinie.”

James Paspaley, Dyrektor Paspaley Group.

Jemes Paspaley określa certyfikację MSC jako największe uznanie dla wrażliwości ekologicznej jego firmy.

„Cieszymy się z tego osiągnięcia” – mówi – „Zrównoważony sposób działania wpisany jest w DNA naszego biznesu. Firmę prowadzimy w ten sposób od wielu lat, jeszcze zanim stało się to modne.”

„To po prostu nasz sposób działania. Ciężko pracujemy, żeby dostosować się do potrzeb środowiska. Jesteśmy innowacyjni i kreatywni i czujemy się dumni otrzymując ekoreferencje, potwierdzające, że dbamy o środowisko naturalne.”

Aby otrzymać certyfikat MSC, rybołówstwo zostało poddane ocenie pod kątem trzech głównych zasad zrównoważonych połowów: stanu populacji danego gatunku, wpływu rybołówstwa na środowisko oraz sposobu zarządzania rybołówstwem.

Proces certyfikacji rybołówstwa zajął dwa lata, ale stanowi to tylko zaledwie ułamek wieloletniej historii połowu pereł w tym regionie.

Bardzo cenna masa perłowa

Pinctada maxima to gatunek, który ma około 14 milionów lat, ale to nie perły zwróciły na niego uwagę ludzi. Naturalne perły rzadko występują u tego mięczaka, natomiast pierwotnie wysoką wartość uzyskiwała wewnętrzna, silnie iryzująca warstwa ich muszli, zwana masą lub macicą perłową.

Rdzenni Aborygeni handlowali masą perłową przez tysiąclecia. W muzeum Zachodniej Australii znajduje się fragment muszli datowany na 22 000 lat, który znaleziono 200 kilometrów w głąb lądu. Do dzisiaj muszle perłopławów stanowią ważny element kultury lokalnych Aborygenów.

Europejscy osadnicy po raz pierwszy odkryli Pinctada maxima w latach 50-tych XIX wieku w Zatoce Nickol w Pilbara. To wtedy przemysł perłowy zaczął kwitnąć.

Na początku XX wieku osada Kimberley w Broome stała się jednym z najważniejszych ośrodków perłowych na świecie. Główne zajęcia jej mieszkańców toczyły się wokół setek drewnianych lugerów, służących do połowu pereł oraz tysięcy nurków, wyposażonych w specjalne hełmy, którzy ściągali do osady ze wszystkich stron południowego Pacyfiku.

Masę perłową wykorzystywano do produkcji guzików, klamerek, trzonków sztućców i wkładów do mebli. Zasoby perłopławów były tak obfite, że na początku XX wieku Australia zaspokajała 75% światowego zapotrzebowania na masę perłową.

Najbardziej zasobnym w perłopławy terenem był wtedy – i jest do dzisiaj – rejon Eighty Mile Beach na południu Broome. Aborygeni Australijscy, Japończycy i imigranci z południowej Azji pracowali tam na lugerach, jako nurkowie lub marynarze. Dzięki temu Broome stał się wielokulturowym i wieloetnicznym miastem.

Warunki były jednak trudne i niebezpieczne. Wielu ludzi zapłaciło najwyższa cenę za pracę w perłowym biznesie. Nurkowie umierali z powodu choroby dekompresyjnej lub utonięć w trakcie sztormów.

Przemysł perłowy miał również inne problemy. W wyniku przełowienia malały zasoby perłopławów. Podczas dwóch wojen światowych lugery zostały zniszczone albo skonfiskowane, a japońscy nurkowie zostali internowani. Plastik zaś zastąpił masę perłową w produkcji guzików.

Na szczęście dzięki ludzkiej pomysłowości pojawił się przemysł zastępczy i perły zaczęto hodować. Wytwarzano je przez umieszczenie małego koralika w perłopławie razem z tkanką innego perłopława. Błyszczące, podobne do kryształu warstwy masy perłowej formowały się następnie w sposób naturalny dookoła umieszczonego w mięczaku koralika, tworząc w ten sposób perłę w Pinctada maxima.

Metoda hodowli została opracowana przez brytyjskiego biologa, który przekazał swoją wiedzę dwóm Japończykom. Niedługo później hodowle pereł powstały w Japonii i to właśnie zainteresowanie rozwojem hodowli Japończyków, spowodowało, że razem z Australijczykami i Amerykanami zainwestowali oni w utworzenie hodowli w Kimberley w Zatoce Kuri na północy od Broome.

„Hodowla w Zatoce Kuri była pierwszą hodowlą pereł w Australii, ale hodowla w Zatoce Cygnet, była pierwszą, której właścicielami byli w 100% Australijczycy” – mówi James Brown, Dyrektor Zarządzający firmy Cygnet Bay Pearls i poławiacz pereł od trzeciego pokolenia.

„Prawdziwy przełom dla nas nastąpił, gdy mój dziadek Dean i wuj Lyndon odkryli, jak uprawiać perły przez wszczepianie tkanek perłopławów. Wcześniej tylko Japończycy wiedzieli jak to robić, ale japońskie przepisy prawne zakazywały im szkolenia przedstawicieli innych narodowości.”

Poławianie pereł wczoraj i dziś

© Roger Garwood/National Library of Australia

DAWNIEJ: perłopławy są wyładowywane na ląd, Broome, 1911 r.

© Courtesy of Paspaley Pearling Company

DAWNIEJ: pomiary pereł

© Courtesy of Paspaley Pearling Company

DAWNIEJ: nurek w tradycyjnym kasku poławiający perły, początek XX wieku

© Courtesy of Paspaley Pearling Company

DAWNIEJ: nurek poławiający perły, 1973 r.

© Paspaley Pearling Company

DZIŚ: poławianie pereł przy pomocy nowoczesnego sprzętu

© Paspaley Pearling Company

DAWNIEJ: lugery perłowe, lata 40. XX wieku

© Paspaley PearlingCompany

DZIŚ: Paspaley IV, najnowocześniejszy statek do połowu pereł

© Paspaley Pearling Company

Znaczenie zrównoważonego rozwoju i ochrony środowiska

Melanie Carrington, Dyrektor firmy Maxima Pearling Company, Australijka, jedna z nielicznych wyszkolonych w Japonii techników hodowli pereł, rozumie wyjątkowość australijskiej perły Południowego Morza (Australian South Sea pearl).

„Dziki perłopław Pinctada maxima musi być ostrożnie hodowany przez co najmniej dwa lata w czystych, bogatych w składniki odżywcze wodach północno-zachodniej Australii, zanim będzie mógł wyprodukować perłę.”

Melanie Carrington, Dyrektor firmy Maxima Pearling

„Co dwa lata staramy się wyłowić połowę hodowanych muszli, z których nawet 90% może mieć perły w środku" – mówi Carrington. "Ponad połowa z zebranych pereł będzie miała odpowiednią jakość.”

James Brown, Dyrektor Zarządzający firmy Cygnet Bay Pearls, uważa, że Australijczycy powinni być dumni, że rybołówstwo perłopławów otrzymało certyfikat MSC, co jest gwarancją tego, że znajduje się pod najlepszą opieką.

„Wymagający klient jest zwykle dobrze poinformowany o ekoreferncjach firmy, której produkt kupuje. Dlatego certyfikat jest tym, z czego australijscy konsumenci mogą być dumni.”

Aaron Irving, Prezes Australijskiego Stowarzyszenia Producentów Pereł (Pearl Producers Association, PPA) również wskazuje na korzyści płynące z certyfikacji MSC.

„Certyfikat MSC pomaga klientom w dokonywaniu etycznego wyboru, który wynagradza staranne zarządzanie zasobami morskimi. Wyboru, którego mogą dokonać, ponieważ znak MSC w jasny sposób przekazuje im informację o tym, że certyfikowane rybołówstwo zostało pozytywnie ocenione pod względem rygorystycznych i najlepszych praktyk zrównoważonego rozwoju – uznanych na świecie standardów, które nie mają sobie równych”– wyjaśnia Irving.

„Dzięki temu dajemy naszym klientom dodatkową gwarancję, że mogą oni kupić australijskie perły Południowego Morza (Australian South Sea pearls) z przekonaniem, że pochodzą one ze starannie zarządzanego i zrównoważonego źródła oraz że są one hodowane w harmonii z naturalnym środowiskiem morskim, na które hodowla ma niemal zerowy wpływ.”

„Australijski przemysł perłowy oraz departamenty rybołówstwa rządów WA (Zachodniej Australii) i NT (Terytorium północne) opracowały również doskonały system zarzadzania kwotami połowowymi, który przez dekady wykazał, że rybołówstwo tych dzikich perłopławów można prowadzić w zrównoważony sposób” – mówi.

Dzikie, sprawdzonego pochodzenia, ze zrównoważonych połowów

Z powyższym podejściem zgadza się też James Paspaley.

„Wyraźnie widzimy, że rynek domaga się, aby produkcja prowadzona była w zrównoważony, dobry dla środowiska sposób, a dzięki certyfikacji MSC możemy wykazać, że tak prowadzony jest nasz biznes oraz że jest to potwierdzone przez niezależną organizację”– mówi.

„Działamy w prawdziwie ekologicznym biznesie i jesteśmy prawdziwą ekologiczną marką. Chcemy, żeby nasi klienci o tym wiedzieli. Certyfikat MSC jest najważniejszym uznaniem dla naszych działań prośrodowiskowych i cieszymy się, że udało nam się osiągnąć ten ważny kamień milowy.”

Fakt, że Australia jest jedynym krajem, w którym wciąż hodowle pereł to głównie hodowle prowadzone z dziko żyjących perłopławów, daje tutejszemu lokalnemu przemysłowi ogromną i „unikalną przewagę rynkową”, jak lubi określać ją Aaron Irving.

„Rynek światowy ulega zmianie. Klienci coraz częściej doceniają społeczne i środowiskowe cechy luksusowych towarów. Nie są to już tylko tradycyjne: cena, unikalność, jakość i wzornictwo. Przemysł australijski jest dobrze przygotowany, aby jak najlepiej skorzystać z tej zmiany. Kochamy to, co robimy i jesteśmy podekscytowani, możliwością opowiedzenia naszej historii konsumentom.”

James Paspaley, dyrektor wykonawczy grupy Paspaley

Teraz certyfikat MSC jest kolejnym czynnikiem wyróżniającym te przepiękne perły. A ich poławiacze mają wspólne życzenie, by stał się on początkiem kolejnego wspaniałego rozdziału w długiej historii Pinctada maxima.

Zdjęcia © Paspaley Pearling Company, chyba, że zaznaczono inaczej